• FASHION
  • HOME BEAUTY
  • FOOD
  • TRAVEL
  • CONTACT

BeObsessed

Baby Fashion, Home Beauty & Health Blog

My parents were taking care of both my brother's and my own education during our young lives. They supported and encouraged us to work hard but most importantly to work smart :-)
Obviously, it wasn't always that easy but the passion for books stayed with us until now and I'm sure it will stay forever.

I remember my last stage of education when I was almost done with my PhD I was so frustrated and didn't believe I have enough strength to finish it. It's even hard to explain how I felt and how stressed I was with the PhD exams and the research for my thesis. My mom was supporting me and gave me so much energy and faith that I can do it so that finally I believed in myself and I conquered my weaknesses.

The library in our family home is quite impressive. I'm so happy I can show my favorite books from childhood and introduce them to my daughter. Celina shares our love to books since she turned 3 months. Me and my husband started to read to her very early. She was not even a month old when I read the first book to her. Now she is 9 months old and already can focus on our reading even when the book doesn't have so many colorful pictures. She enjoys to hear our voices, intonation and observing us when changing pages. The funniest moments are when my mom reads a book to her about animals and makes respective funny noises. Celina is laughing so loud and she enjoys her time with grandma big time :-)

As we love spending time at home with books I took some pictures at our family home in Poland. When we get back to Texas we will show you our library and share with you our favorite books in English and in other languages.

How about your family? Do you read often to your children? What kind of books do they like the most? We would love to know more about your habits and ways to early education of your little angels.

 &

Książki były zawsze wokół mnie.
Od najmłodszych lat rodzice bardzo dbali o edukację moją i mojego brata. Wspierali nas i zachęcali do czytania, do nauki. Nie zawsze było łatwo ale podejście mamy i taty pomagało nam odnaleźć się nawet w chwilach trudności. Zawsze byli przy nas, wiedzieli jak zachęcić nas do dalszej walki z własnymi słabościami i zaszczepili w nas miłość do książek.

Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy byłam już przy końcówce swojego doktoratu, dopadło mnie totalne zwątpienie, że jestem w stanie go ukończyć. Paraliżujący stres jaki czułam przed egzaminami doktorskimi i ukończeniem badań do pracy budził mnie w nocy i wywoływał koszmary. Trudno to wręcz zrelacjonować. Z ręką na sercu, to dzięki niesamowitemu wsparciu mojej mamy udało mi się ostatecznie ukończyć pracę, zdać kobylaste egzaminy i uwierzyć, że naprawdę można osiągnąć szczyty jeśli się tego prawdziwie chce.

Biblioteka w naszym domu rodzinnym jest niezwykle imponująca. Cudowne stare książki leżą i czekają aż ktoś raz na jakiś czas po tą konkretną akurat sięgnie. I do tego ten zapach... Od kilku miesięcy planuję zakup tabletu do czytania ale nadal zdecydowanie chętniej sięgam po wersję papierową.
Ogromnie cieszę się, iż będąc w Polsce mogę przedstawić mojej córeczce swoje książki z dzieciństwa. Te stare piękne wydania. Celinka zdecydowanie podziela naszą miłość do książek, gdyż z największą przyjemnością skupia swoją uwagę na nich, na modulacji naszego głosu i obrazkach.
Szybko rozpoczęliśmy jej czytać. Pierwszą książeczkę przeczytałam jej jak miała niespełna miesiąc. Teraz ma 9 miesięcy i uwielbia spędzać czas z książeczką w ręku lub w... buzi, bo przecież książka też świetnie smakuje ;-)

Najsłodsze chwile jednak są wtedy, kiedy babcia Elżunia czyta Celisi książkę o zwierzątkach i naśladuje przeróżne odgłosy. Wtedy słyszę śmiech naszej pociechy nawet na drugim końcu domu :-) Uwielbia czytanie babci i wspólne chichotki :-)

Spędzony czas z dzieckiem, to najpiękniejsze chwile. O miłości do macierzyństwa i o tym, że nie jest ono wcale przereklamowane ;-) napiszę kiedy indziej. Tymczasem załączam zdjęcia z naszej ostatniej domowej książkowej sesji w domu rodzinnym w Gdyni, a jak wrócimy do siebie, podzielimy się z Wami naszą texańską biblioteką anglojęzyczną, choć nie tylko :-)

Czekamy na Wasze relacje i zwyczaje panujące w Waszym domu. Czy czytacie razem książki? Lubicie w ten sposób spędzać czas? A może macie  jakieś ulubione tytuły, którymi chcielibyście się podzielić?




June 1st - Children's Day in 47 countries around the world. It is always a very special day in our family. We try to organize something fun and spend this day together. This year we will celebrate twice as much because of our little babygirl who has changed our world completely :-)
For this special ocasion I took a few shots of Celinka from her grandparent's garden.
Enjoy This Special Day! :-)

&

1 czerwca - Dzień Dziecka w 47 krajach na świecie.
Zawsze był i jest to specjalny dzień dla całej naszej rodziny. Spędzamy go na ogół planując coś specjalnego, wesołego, a przede wszystkim rodzinnego. W tym roku wyjątkowo witamy Ten dzień, gdyż nasza mała Kruszynka, który wywróciła nasz świat do góry nogami, spędza go razem z nami :-) Z tej właśnie wyjątkowej okazji zrobiłam Celince zdjęcia w ogrodzie Dziadków. Cudownego Dnia Dziecka Wam życzymy!! :-)




Mother's Day is a very special day for all moms and their children. I'm so excited to celebrate this day not only with my amazing super star Mommy but also me as a first time mom!! :-) In Poland Mother's Day is on a fixed date every May 26th not like in US and many other countries the second Sunday of May. I can say I'm lucky to celebrate Mother's Day twice a year though ;-)
My friend Agnes and I decided to prepare a special photo session for this occasion. She also is a blogger mom (www.spodkocyka.pl) and has a lovely son Nicholas who is only five weeks younger than Celina and you can see them together on pictures below! :-) That was our first photo session with two kids and to be honest it was more difficult than we expected LOL! We had so much fun but it was also lots of work.
I wish all of you incredible moms all the best and lots of wonderful moments with your lovely children! You can see the outcome of our work below. Enjoy! :-)


&

Dzień Mamy to dzień niezwykły i bliski sercu zarówno wszystkim mamom, jak i ich pociechom. Jestem niezwykle szczęśliwa, że w tym roku mogę cieszyć się nim z moją absolutnie najcudowniejszą na świecie, ukochaną i nadzwyczajną Mamą Elżunią oraz z moją córeczką Celineczką, gdyż od tego roku, to również moje święto! :-)
W Polsce jak wszyscy wiecie celebrujemy ten dzień zawsze 26 maja, natomiast w Stanach i wielu innych krajach dzień ten wypada w drugą niedzielę maja. Jest to zatem święto ruchome. Oznacza to, że szczęściara ze mnie, bo Dzień Mamy mogę obchodzić dwa razy w roku ;-)
Z tej właśnie cudownej okazji zorganizowałyśmy z moją przyjaciółką Agnieszką, która też jest blogującą mamą cudnego Mikołajka (www.spodkocyka.pl) sesję zdjęciową. Szczerze mówiąc był to dla nas pierwszy sprawdzian naszych umiejętności organizacyjno-fotograficznych, gdyż nigdy wcześniej nie robiłyśmy zdjęć dwójeczki na raz. Nie ukrywam, iż łatwo nie było... Skoordynować dwoje dzieci aby w tym samym czasie chciały się spojrzeć w obiektyw lub uśmiechnąć jest prawie niemożliwe :-) haha
Poniżej możecie zobaczyć efekt pracy twórczej wsród naszych słodkich stworków i pięknego majowego bzu :-)
Wszystkim mamom życzę z całego serca najpiękniejszych relacji z Waszymi pociechami i miliona uśmiechów od nich, bo to właśnie one rozgrzewają nasze serca w pełni i oddalają wszelkie troski na drugi koniec świata :-)
HAPPY MOTHER's DAY!!



Where is your home? Is it an easy question for you? I'm sure not for everyone.
My home is where my heart is...
My heart is with my husband and my daughter so my home is in Texas now but my heart will always be also here in Gdynia - my hometown.
This is a place where I was born, where I lived for so many years, where my amazing parents still live and our house will be always our family sacrum where all family members love to come back and spend time together. My family is my home.
Sitting together in the kitchen, talking for hours and hours, cooking best dishes ever, laughing and planning next meetings... That's what we always do when we get together. And I love it! We all do. I'm very grateful to my parents that they raised me and my brother in love and peace. That's the best what parents can give.

We are quite a global family and all live in different parts of the world. Our connection, feeling and relationship are so strong that we all try hard to see each other a few times a year and not only just for Holidays. My husband already knows Gdynia very well and loves to visit and discover this city with me, but it's also very important for me that our daughter since her early age will get closer to her mommy's hearth, culture and language.

If you live in your hometown, have your parents, your sibling and friends around you all your life, you are very lucky person :-) I know very well that lots of people don't appreciate it and don't even realize it but if I can have one dream to wish it's to be with my family close by everyday...
And if anybody wants to ask why do I love my hometown Gdynia so much? The answer is right below...

&

Dom. Nasze miejsce na ziemi. Czy można mieć więcej niż jeden? W moim przypadku z pewnością tak jest. Mój dom ten "jedyny" jest tam gdzie moje serce, a jest ono tam gdzie mój mąż i córeczka, czyli w Texasie. Serce moje będzie też zawsze w moim domu rodzinnym w Gdyni. Kocham go! Kojarzy mi się ze śmiechem, radością, miłością i bezpieczeństwem. Taki dokładnie dom chcemy z mężem stworzyć naszym dzieciom.

Powroty do Gdyni zawsze są dla mnie bardzo wzruszające i sentymentalne. Tyle cudownych wspomnień z dzieciństwa, wieku szkolnego, ulubione miejsca, ukochane osoby. Nasi rodzice nadal tu mieszkają i ten właśnie dom jest tym, do którego wraca się z największym rozrzewnieniem i uśmiechem od ucha do ucha :-) Nasze całorodzinne posiłki, wspólne gotowanie, rozmowy w kuchni do rana, śmiech do rozpuku i planowanie kolejnych spotkań. Najcenniejsze chwile w życiu!

Jednak nasze życie rodzinne to ciągłe powitania i rozstania. Wszyscy żyjemy dosłownie na rożnych krańcach świata. Robimy wszystko, aby spotykać się najczęściej jak to tylko możliwe choć czasem graniczy to z cudem. Jednak rodzina musi trzymać się razem! Rodzice zawsze nam to powtarzali i tak dokładnie u nas jest. Śmieję się czasem, że z moim bratem pomimo ośmioletniej różnicy wieku jesteśmy jak bliźniaki :D Łączy nas mnóstwo, a różni niewiele.

Teraz kiedy pojawiała się w naszym życiu mała istotka, która wszystko dookoła wnikliwie obserwuje, koduje, poznaje wszystkich członków rodziny i na każdego reaguje inaczej :-) bardzo zależy mi aby poznała od środka miejsca bliskie sercu jej mamy i taty. Mój mąż zdążył już Gdynię poznać całkiem dobrze i uwielbia ją ze mną odkrywać, a teraz czas na nasze maleństwo :-) Wierzę głęboko, że dziecko zżywa się nie tylko z osobami ale też z miejscami od najmłodszych chwil swojego życia, a uczenie go, pokazywanie różnic, podobieństw, spędzanie czasu w innym kraju, wśród innego języka wpływa na dziecko niezwykle twórczo. Dziecko chłonie wszystko i trzeba podać mu tyle ile tylko jesteśmy w stanie mu zaoferować. W naszym przypadku rodziny trzyjęzycznej, to bardzo istotne aby córeczka miała możliwość słyszeć dany język w otoczeniu rożnych osób, na co dzień.

Kończąc mój sentymentalny post :-) chcę Wam zwrócić uwagę, że jeśli jesteście takimi szczęściarzami i żyjecie w tym samym kraju, a tym bardziej w tym samym mieście i macie przy sobie rodziców, rodzeństwo, to więcej niż gdybyście wygrali szóstkę w totka! Cieszcie się tym i doceniajcie to co macie, bo tylko to w życiu się liczy. Dom.

A dlaczego tak bardzo kocham samą Gdynię? Odpowiedź widoczna poniżej...






The baby is born. Excitement, happiness, new duties, exhaustion, emotions... All those things are surrounding us as new parents. The father, if he is involved in the new situation that's an extremely big help and support. As we know life can be tough and unfortunately not every woman has a responsible and trusted man at her side. I do admire all women who are amazing moms and heroes for their children even without a father. I am lucky. I know I am. My hubby is just an amazing person and I cannot imagine a better man to have on my side and a partner I can always rely on. Of course my husband is just as lucky to have me as his wife LOL but to be honest we are just like peas & carrots :-) together.

First week at home was just an adjusting to the new situation. Our baby mixed up day and night :-) She was sleeping almost all day and awake over the night! But exactly after a week it just changed and she started to sleep in "our" hours. 

Two more weeks later it was time to start thinking and focusing not only on my baby but also on me. I used to work out almost all pregnancy 4-5 times a week. I did pilates, stretching and swimming. I was very active until the day our daughter was born. I enjoyed activities and endorphins from exercising. But… even though I was working out a lot I gained 44 lbs (20kg)! That’s a lot! The funniest thing is that when I looked in the mirror I thought that my belly is not so big LOL I totally changed my mind right after our daughter was born when I felt like putting on me some nice non-pregnancy outfit :-D That was impossible! All my body didn’t look like I would like it to look. Frankly speaking, it would be surprising if it does after my cravings when I was pregnant. The most desiring food I couldn’t live without were… cherries! I thought it’s only a fruit, right? I can eat fruits as much as I want and it’s good for the baby. Hmmm… but 2 lbs every day for at least 4 months! A little bit too much :-) Concluding: I had a lot to do with my body. 

Exactly 3,5 weeks after our baby girl was born I did my first training session. I’m not a person who likes going into the gym, working out with other people, sharing bathroom, etc. I know that for some people it’s weird but that’s how I am. I fell in love with exercising at home, because I can choose timing and be more spontaneous. My first trainings were so hard for me! To be honest I really felt like a whale LOL. Huge, heavy and I didn’t see any chance to loose so many extra pounds quickly. My mom was here in our home in Texas for two months - one month before Celina was born and one month after. She encouraged me to start training when I really wasn’t in a mood to do so. Now I’m very grateful that she did motivate me because I found my way back!
So how did I start… Firstly, I knew what I like and the most important, what I really don’t like. I knew I’ll be exercising at home. I used Ewa Chodakowska fitness programs before I got pregnant. It’s a great polish fitness instructor who helps thousands of women not only in Poland, but across the globe to get in shape. I contacted Ewa when I was pregnant and asked her whether I can still continue her sessions but she said that the safest for those nine months will be just stretching and swimming. I added also pilates to my schedule but nine months later I was ready to start again with her programs. Since my horse accident (16 years ago!) I have a big knee issue. That means that I’m not able to do all Ewa’s programs. Also, Mel B and Tiffany Rothe fitness programs worked fine for me. So… I love spending time with those three ladies and mixing their fitness styles. OK, so when did I work out if we don’t have any help here in Texas, no family, my mom left back to Poland and my husband is working every day. I used to work out between 11PM and 12AM. Yes, that's late. That was my time! Me and my three “private” fitness instructors meeting up right before midnight :-)

My husband is a very active person and love sports in general. He is a great tennis player and I know he will teach our daughter playing as soon as she can only hold a racket LOL Consequently, I decided (having never played tennis before) I have to learn it. The beginning was awful! I didn’t have enough patience and I didn’t enjoy the classes. However, after a few classes it began to be interesting and fun. I already know I won’t be a super extra player ever but at least I will know how to count points on Philipp’s tournaments, Celina’s matches and will be able to play social tennis. My tennis classes start every Saturday morning and I have to say that now I really enjoy it :-) 

Another thing which helped me to get back in shape is a fitness tracker. That’s the best invention ever for me! It counts my steps, miles which I walk during a day, calories which I burn, I can log even how much water I drink, food I eat or sleep over the night. This helps me to be very disciplined! I use Fitbit FLEX and it works great for me. It’s small, looks like a thin bracelet and I can change to different colors depending on my outfit I wear. I walk everyday with Celina and quite often I jog with a stroller ( I don’t have a special stroller for jogging if somebody wonders ;-) In average, throughout a day I do about 6-7 miles (11-12km) which includes my steps, walking or/and jogging, working out, etc...

Obviously there is one more thing - my healthy diet. I’m a chocolate monster LOL so generally I cannot say NO to chocolate, but leaving here in the US I have to be careful looking what I eat. I cook a lot. Love cooking! I try to eat as much greens as I can. I make my own bread based on a polish recipe which is much healthier when comparing with the many American soft “breads” out there. We eat lots of brown and green products - only brown rice (even with sushi!), different kinds of groats and lots of raw veggies. I cook on coconut oil only, use best quality cold olive oil for salads and flaxseed oil for all warm dishes. I avoid sweets on a week days. Usually have treats on a weekend ;-) Because I love sweets I try to find some yummy deserts which are not too bad ;-) For instance one of my favorite is baked half peaches from the oven (1 or 2) and a spoon of vanilla ice cream on the top. The trick is that peaches get very sweet and soft in the oven and the ice cream is just for flavor and tastes great when it melts. The other desert which is so easy, super tasty and healthy is a roasted apple on coconut oil with cinnamon and dried cranberries. I was never passionate about soups, but my mom is always telling me that soups are so healthy and they warm up our stomachs well. I have to admit it’s true. Therefore, I started to cook much more soups than I used to and they are really delicious :-) 

In summary, I lost 42b (19kg) in 14 weeks: 
@ exercising 4-5 times a week for 30 to 40 minutes between 11PM and 12AM, 
@ walking with a baby everyday for at least 2h, 
@ jogging with a stroller once or twice a week, 
@ playing tennis for an hour once a week, 
@ eating reasonably avoiding empty carbohydrates replacing them with good quality of oils,  
     lots of protein and greens.

I lost more than I expected. My weight now is lower than before I got pregnant.

The pictures below show me at 20 & 37 weeks pregnant, 3 weeks after a labor and now.
Hope at least one of you found here some interesting information how to get in shape after pregnancy :-)

&

Maleństwo jest już na świecie. Ekscytacja totalna, radość, wzruszenie, nowe emocje, obowiązki, zmęczenie… Wszystko to dotyczy każdego nowego rodzica, tym silniej, jeśli jest to pierwsze dziecko i zapoznajemy się ze wszystkim co nowe. Odpowiedzialny mężczyzna u naszego kobiecego boku, to nadzwyczajne wsparcie i ostoja. Podziwiam wszystkie kobiety, które tak niezwykle radzą sobie same i są dla swoich dzieci mamą, ojcem i bohaterem. Znam kilka niesamowitych mam wychowujących samotnie swoje dzieci i są to cudowne lwice, a mój podziw dla nich jest niezmienny.
Mam to szczęście mieć u boku wspaniałego człowieka, jakim jest mój mąż. Jest niezwykłym partnerem i wspaniałym ojcem. On również można rzec ma szczęście mieć mnie za żonę ;-) ale w naszej relacji to ja zdecydowanie mam trudniejszy charakter :-)

Pierwszy tydzień z naszą małą kruszynką przebiegł pod hasłem "noc za dnia". Malutka spała cały dzień, a w nocy oczy miała jak pięciozłotówki :-) Nagle po dokładnie tygodniu sytuacja uległa zmianie. Zaczęła spać w naszych godzinach. Cóż to była za ulga :-) 

Kolejne dwa tygodnie później zaczęłam obmyślać plan jak pozbyć się tych "kilku" zbędnych kilogramów po ciąży. W trakcie tych 9 miesięcy ćwiczyłam bardzo systematycznie. Począwszy od drugiego trymestru do dnia przed porodem. Nie przetrenowywałam się ale pilates, rozciąganie i pływanie było dla mnie bardzo relaksujące i świetnie wpływało na moje samopoczucie. Oczywiście należy zaznaczyć, ze mogłam pozwolić sobie na taką ilość ćwiczeń, gdyż ciąża przebiegała całkowicie prawidłowo. Jednakże, pomimo takiej aktywności przytyłam 20kg! Najśmieszniejsze jest to, że patrząc na swój brzuszek pod koniec 9 miesiąca nie wydawał mi się on ogromny haha :D Nic jednak dziwnego, że tyle przytyłam biorąc pod uwagę moje zachcianki ciążowe, a w szczególnie jedną – czereśnie! Niby to nic takiego. Przecież to tylko owoc. Zdrowy dla mnie i dla dziecka ale prawie kilogram dziennie przez około 4 miesiące... zdecydowanie za dużo :-) Gdzieś odłożyć się to musiało, a żyć bez nich nie mogłam.
Dokładnie w 3,5 tygodnia po porodzie wróciłam do treningów. Nie jestem miłośniczką siłowni, klubów fitness, wielu ludzi dookoła, dzielenia łazienki, itd. Może to dla niektórych osób wydawać się dziwne ale tak już mam. Uwielbiam za to ćwiczyć w domu, sama, w dogodnym dla siebie czasie i miejscu w którym czuję się swobodnie i komfortowo. Pierwsze treningi były dla mnie bardzo trudne. Naprawdę czułam się fatalnie w swoim ciele i ciężko było mi wyobrazić sobie w krótkim czasie zrzucenie 16kg, które zostały mi po ciąży. Na szczęście była tu z nami moja mama, która ogromnie motywowała mnie każdego dnia do pracy nas sobą. To ona namówiła mnie do pierwszego treningu, kiedy nie miałam na to najmniejszej ochoty. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo dzięki niej udało mi się znaleźć swoją drogę powrotną do figury sprzed ciąży.

Zatem od czego zaczęłam... Po pierwsze doskonale wiedziałam czego chcę, a co ważniejsze czego nie chcę. Wiedziałam zatem że będę ćwiczyć w domu. Przed ciążą korzystałam z programów Ewy Chodakowskiej bardzo dobrze wszystkim znanej. Skontaktowałam się z Ewą kiedy dowiedziałam się ze jestem w ciąży z pytaniem czy treningi, które były mi bliskie na co dzień mogę kontynuować. Poleciła mi rozciąganie oraz pływanie. Ja dorzuciłam do tego pilates. W kilka tygodni po urodzeniu Celinki i wsparcia ze strony mamy i męża, byłam już jednak gotowa do powrotu do jej ćwiczeń. Niestety od wielu lat mam problem z kolanem po wypadku podczas jazdy konnej i nie wszystkie treningi Ewy są dla mnie wykonalne. Znalazłam zatem kilka idealnie odpowiadających mi programów Mel B i Tiffany Rothe i w ten sposób spędzałam prawie każdy wieczór w towarzystwie tych trzech dam :-) Dlaczego wieczorów? No właśnie... kiedy miałam ćwiczyć, skoro mama po nieco ponad miesiącu od urodzenia Celisi poleciała z powrotem do Polski, mój mąż codziennie pracuje i nie mam nikogo do pomocy w ciągu dnia? Ćwiczyłam zatem wieczorami, a dokładnie między 23 a 24. Byłam ogromnie zdyscyplinowana i wiedziałam do czego dążę. Łatwo nie było ale motywacja i cel wygrały ze zmęczeniem. 

Mój mąż uwielbia sport. Jego absolutnym hobby jest tenis. Wiem, że zacznie uczyć Celinkę grać jak tylko nasz szkrab będzie w stanie utrzymać rakietkę w swoich małych rączkach :-) To zmotywowało mnie do nauki. Nigdy wcześniej w tenisa nie grałam i przyznam szczerze, że pierwsze lekcje mnie jakoś szczególnie w tym sporcie nie rozkochały. Nie miałam wystarczającej cierpliwości i zajęcia przez to nie sprawiały mi przyjemności. Jednakże z czasem, kiedy umiejętności moje się zwiększały zaczęłam zmieniać stosunek do zajęć i teraz przyznam szczerze, cieszę się na swoje sobotnie treningi. Wielki gracz to ze mnie nie będzie ale będę potrafiła przynajmniej bez problemu liczyć punkty podczas turniejów męża, meczów córki oraz grać towarzysko z przyjaciółmi i rodziną.

Kolejnym elementem, który niezwykle dopinguje mnie do wysiłku fizycznego jest opaska monitorująca moją aktywność fizyczną. Nie jestem specjalnie gadżeciarą ale ten bajer zawrócił mi w głowie. Korzystam z Fitbit FLEX. To elektroniczna opaska fitnessowa licząca moje kroki, dystans jaki pokonuje każdego dnia, spalone kalorie, w nocy sprawdza jak spokojny był mój sen i nawet potrafi mnie obudzić jeśli nastawię sobie w niej budzik. Istnieje również możliwość ręcznego wprowadzenia ilości wypitej wody, rodzaju spożytego pożywienia, konkretnej aktywności fizycznej oraz czasu snu. Super sprawa! Codziennie chodzę z Celinką na spacer, ogólnie jestem bardzo aktywna, a opaska zmotywowała mnie jeszcze do tego, aby zacząć biegać z wózkiem. Sprawdzając swoją aktywność według mojego Fitbita średnio dziennie pokonuję ok.10-11km. Zdecydowanie jestem uzależniona od opaski i dziwnie się czuję kiedy nie mam jej na sobie :-) 

Oczywistym jeszcze jednym czynnikiem, który przyczynił się do mojego sukcesu jest zdrowa dieta. Jestem czekoladoholikiem, zatem moja dieta "bezsłodyczowa" nie ma racji bytu. Dużo gotuję, bo uwielbiam gotować. W USA nie jest to tak oczywiste jak w Polsce. Statystyki pokazują, że średnio Amerykanie jadają w restauracjach 5,5 razy na 7 dni w tygodniu. My staramy się zachować odwrotną proporcję ;-) 
Przede wszystkim sama piekę chleb. Po przyjeździe do Stanów nie mogłam pogodzić się z brakiem dobrego polskiego pieczywa, a przerzucenie się na watę chlebopodobną nie wchodziło w ogóle w grę. Sama zatem wyhodowałam zakwas, który obecnie po prawie dwóch latach jest już tak silny, że chleb jest dokładnie taki jak z najlepszej polskiej piekarni, naturalny i bez żadnych dodatków. O tym jednak bardziej szczegółowo napiszę osobno. Lubimy wszystko co brązowe i zielone. Jemy tylko ryż brązowy (nawet w sushi!), makaron żytni, ogromną ilość kasz, zieleniny w każdej postaci, smażymy tylko na oleju kokosowym, oliwę najlepszej jakości używamy tylko na zimno do sałat, a olej lniany dodajemy do wszystkich potraw na ciepło. Na co dzień unikamy słodyczy. Mój mąż ma to szczęście, że potrafi obojętnie przejść obok ciasteczek, czekoladek i innych dobroci i nie ma w zwyczaju podjadania, a co najważniejsze potrafi się powstrzymać. Ja niestety lubię smakołyki, dlatego staram się ich po prostu nie kupować, a jeśli już to rzadko :-) Jednak jak zaznaczyłam, bez słodkości zupełnie żyć nie potrafię, dlatego w weekend pozwalam sobie na coś pysznego i to niekoniecznie zawsze czekoladowego. Odkryłam dwa wspaniałe desery, które nie są ogromnymi bombami kalorycznymi. Jeden z nich to połówki brzoskwiń upieczone w piekarniku do miękkości podane z jedną gałką lodów waniliowych. Ummm... pychotka! A drugi smakołyk to uprażone jabłko na oleju kokosowym z cynamonem i żurawiną. Oba fantastyczne! 
Nie byłam nigdy miłośnikiem zup, lecz moja cudowna mama zawsze mi powtarza, że dobra zupa jest jak najlepsze lekarstwo. Rozgrzewa żołądek, nie obciąża go, a smaków do wyboru mamy mnóstwo. Zaczęłam zatem przyrządzać i eksperymentować z zupami. Nie ukrywam, że bardzo mi się to spodobało i obecnie przynajmniej raz w tygodniu przyrządzam jakąś smaczystą polewkę.

Podsumowując, zrzuciłam 19kg w 14 tygodni:
@ ćwicząc 4-5 razy w tygodniu po ok.30-40 min między 23 a 24 
@ chodząc na spacery z córeczką codziennie na min. 2h
@ biegając z wózkiem przynajmniej raz w tygodniu
@ grając w tenisa raz w tygodniu przez godzinę
@ jedząc rozsądnie unikając pustych węglowodanów, zastępując je dobrej jakości olejami, 
     białkiem i zieleniną.

Zrzuciłam więcej niż planowałam i moja obecna waga to 2kg mnie niż przed ciążą. Ćwiczyć jednak nadal trzeba ale przy takiej intensywności jak do tej pory, zdrowy styl życia staje się codziennością.

Na zdjęciach ja w 20 & 37 tygodniu ciąży, 3 tygodnie po porodzie oraz obecnie.

Wierzę, że przynajmniej jedna z Was znajdzie w moim poście inspirację i motywację do powrotu do formy sprzed ciąży :-)








I got promoted! Became a mom :-) The best feeling ever! Our daughter Celina just turned 8 months and my husband and I could not be happier ;-). Since early beginning, I knew it I want to stay with my baby for a year at home. Spending time with her is just a blessing!
Watching her developing, smiling, loving us, playing with our Rambo cat, recognizing different tastes and all the other little things which make up priceless moments :-)
I'm a very active mom. My husband and I were also quite active before pregnancy... working a lot, studying hard, etc... Now our life has changed completely but one thing didn't change at all... we are still busy - even more! ;-) I'm Polish. I moved to Texas with my hubby and we discover now completely new places, people, habits, cuisine, weather and lifestyle. Am I a stay home mom? Right now yes. I really appreciate the freedom to have this possibility to stay at home with Celina. She is just adorable and I would have never imagined me not working for a while but now I'm so happy with my current situation! She gives me so much energy! I love to be fit-active, love cooking, baking, decorating the house, styling our little one, spending time with the family, exploring the new continent and doing pictures! The last one became my new passion! This actually encouraged me recently to start a blog! I'm full of energy and have so much to share! A polish mom in Texas... I want to show you how interesting your life can be when you are a mom. How healthy you can stay, get in a good shape, how to manage any everyday issues and continue to develop yourself. I'm used to be busy like I mentioned before and really wanted to expand my knowledge and put an effort in learning new things during my stay at home with baby. Photography became my hobby and I really enjoy it. I'm doing a professional course dedicated especially for moms and I'm just finishing my second level. This obviously keeps me busier but I love it! :-) My pictures are not perfect yet. I'm still learning and there is so much knowledge to discover and devise yet! Still in progress :-)
So... that's me and Celina in a "cold" February Texas. Lots of friends are asking... so how does the winter look like in Texas? More or less like this... ;-) I do hope you will like it and enjoy!

&

Awansowałam! Zostałam mamą :-) Najcudowniejsze uczucie na świecie! Nasza córeczka Celina właśnie skończyła 8 miesięcy i jesteśmy najszczęśliwszymi rodzicami na planecie ;-) Od samego początku wiedziałam, ze chce zostać z Celinką przez jej pierwszy rok w domu i poświecić czas tylko jej. Patrzeć jak się rozwija, uśmiecha, gaworzy, bawi się z kotem, rozpoznaje smaki, kolory i wszystkie te małe drobiazgi, które są dla każdego rodzica tak ważne :-)
Aktywna ze mnie mama. Zresztą zawsze tak było jeszcze przed ciążą... Teraz nasze życie zmieniło się całkowicie ale jedno nie uległo zmianie w ogóle... nadal jesteśmy zajęci :-) Żyjemy w Teksasie. Brzmi egzotycznie i tak też jest. Odkrywamy całkowicie nowe miejsca, ludzi, zwyczaje, kuchnie, styl życia, pogodę tak daleką od tej którą znamy od dziecka i wiele innych ciekawostek. Ogromnie doceniam fakt, iż mogę mój czas poświęcić obecnie tylko córce. Ona dopełnia nas całkowicie! Wcześniej nie wyobrażałam sobie nie być wiecznie pochłoniętą pracą w firmie i na uczelni. Teraz priorytety uległy zdecydowanie zmianie :-) To co jednak chcę podkreślić, to fakt, że macierzyństwo daje mi jakieś nieprawdopodobne pokłady energii! Ta własnie energia zainspirowała mnie do stworzenia bloga. Uwielbiam aktywny i zdrowy tryb życia oraz wynajdywanie ciekawostek na ten temat, pałam miłością do gotowania, pieczenia, dekorowania domu, stylizacji naszej małej kruszyny, spędzania czasu z rodziną, podroży i robienia zdjęć! Ten ostatni punkt stał się moją absolutnie nową pasją! Odkrycie, ze fotografowanie sprawia mi tyle radości, jeszcze mocniej przyczyniło się do napisania tego tekstu i wyjścia do Was :-) Mam w głowie tyle rzeczy, którymi chcę się z Wami podzielić i pokazać, jak ciekawe może być życie, gdy awansujemy na "mamę" ;-) Tematów w głowie mam milion... od zdrowego żywienia naszych szkrabów, przez ich modę, trendy i ciekawostki "maminkowe", różnice polsko-amerykańskie, po umiejętność radzenia sobie z różnymi codziennymi problemami i zagwozdkami dotyczącymi naszych słodkich istotek jak i nas samych. Bardzo zależało mi aby ten czas spędzony w domu był również czasem, który wykorzystam w pełni, dlatego postanowiłam zrobić kilka rzeczy dla siebie. Jedną z nich jest profesjonalny kurs fotografii, w trakcie którego jestem obecnie. Jest to kurs przeznaczony szczególnie dla mam. Kończę dopiero drugi etap, dlatego moje zdjęcia są jeszcze dalekie od profesjonalnych ale uczę się i sprawia mi to ogromnie dużo radości. Mam nadzieję, ze zdjęcia i treści co niektórych z Was pochłoną :-)
A na początek... dużo znajomych pyta nas jak wygląda zima w Teksasie? Mniej więcej tak ... ;-) (zdjęcia z lutego tego roku) Enjoy!








About Me




BeObsessed
Blog of polish mom living in Texas.
I'm passionate at baby fashion, home beauty and health. I'll share lots of things I love to you! Keep posted! Justyna

Popular Posts

  • Mama back in shape!
    The baby is born. Excitement, happiness, new duties, exhaustion, emotions... All those things are surrounding us as new parents. The fathe...
  • I got promoted! :-) Polish mom in Texas
    I got promoted! Became a mom :-) The best feeling ever! Our daughter Celina just turned 8 months and my husband and I could not be happier ...
  • Early education
    My parents were taking care of both my brother's and my own education during our young lives. They supported and encouraged us to wor...
  • Mother's Day!
    Mother's Day is a very special day for all moms and their children. I'm so excited to celebrate this day not only with my ama...

Labels

  • education
  • family
  • health

Instagram

Facebook

Blog Archive

  • ▼  2015 (6)
    • ▼  June (2)
      • Early education
      • Celebrating Children's Day in Poland
    • ►  May (3)
    • ►  April (1)

Translate

Powered by Blogger.

BeObsessed

Baby Fashion, Home Beauty & Health Blog

  • Home
  • FASHION
  • HOME BEAUTY
  • FOOD
  • TRAVEL
  • PRODUCT REVIEWS
  • CONTACT
Created by ThemeXpose. All Rights Reserved.